Nowa edycja kursu Tłumaczenia medyczne: od podstaw ku biegłości (edycja 2025) - nie zwlekaj z zapisem! ZOBACZ TERAZ

Aktualności

Odcinek 3: Przygotowanie do pisemnej części egzaminu na tłumacza przysięgłego

20.3.2024 / Aleksandra Szuba

Wyobrażam sobie, że każdy ma swoją własną ścieżkę i Wasza zupełnie nie musi wyglądać tak jak moja. Jednakże chciałabym tu zachować autentyczności i czerpać z własnych doświadczeń, więc powiem Wam, jak można przygotować się do egzaminu na tłumacza przysięgłego.

Przygotowanie do egzaminu na tłumacza przysięgłego  w moim przypadku było długim procesem. Cechuje mnie perfekcjonizm i czasami maksymalizm. To nie są pomocne cechy, ale co zrobię…  Jak już planuję, to z rozmachem.

Gdybym miała zmierzyć ilość nauki, to wyszłyby chyba ze dwa lata intensywnej pracy, ale też uczciwie powiedziawszy, podporządkowałam tej nauce swoją pracę. Sporo uczyłam się też wcześniej, uczestnicząc w różnych kursach, z mniejszym może jeszcze zapałem. Od momentu wysłania zgłoszenia na egzamin do pierwszego podejścia minęło półtora roku, a zdałam  za drugim podejściem, czyli łącznie po 2,5 roku.


Jak już wspominałam, pisemna część egzaminu składa się z tłumaczenia czterech tekstów, dwóch na język polski i dwóch na język obcy. Jak zdać tę cześć egzaminu?

  • Moim zdaniem trzeba umieć tłumaczyć w dwie strony, czyli warto mieć w tym sporo doświadczenia.
  • Pomocna jest spora płynność w języku obcym i języku ojczystym, obejmująca terminologię specjalistyczną: prawniczą i ekonomiczną.
  • Niezbędna jest też dobra orientacja w bieżącym świecie i w systemach prawnych, które opisują oba język i znajomość strategii radzenia sobie z różnicami w tych systemach.
  • Wreszcie, aż 20 punktów na pisemnej części egzaminu można zdobyć za znajomość reguł sporządzania tłumaczenia poświadczonego.
  • Do tego oczywiście dochodzą umiejętności przydatne przy każdym egzaminie, czyli panowanie nad stresem, kontrola czasu czy też czytelny charakter pisma.

Z pewnością nie zaskoczę Was pisząc, że przygotowanie do egzaminu na tłumacza przysięgłego to dużo pracy. Przejdźmy zatem od ogólnikowych stwierdzeń, do szczegółowych wskazówek.


1. Tłumaczenie ćwiczcie tłumacząc

Łatwo powiedzieć… ale jak i gdzie? Najlepiej tam, gdzie ktoś kompetentny i doświadczony podda Wasze prace ż y c z l i w e j korekcie. Nieżyczliwym nauczycielom dziękujemy za współpracę. Te czasy już dawno za nami.

Poszukajcie studiów podyplomowych i kursów, które kompleksowo przeprowadzą Was przez główne działy prawne. Pracujcie sumiennie, róbcie notatki, wynotowujcie słownictwo do glosariusza. Polecam roczny kurs prawa Textemu oraz Trening przed egzaminem na tłumacza przysięgłego. Rozejrzyjcie się w ofercie biur tłumaczeń prowadzących kursy dla tłumaczy. Spójrzcie na ofertę stowarzyszeń, np. TEPISu.

Po ukończeniu ogólnego kursu możecie rozszerzać swoją wiedzą na krótszych, bardziej specjalistycznych szkoleniach, np. tłumaczenia pism procesowych, rachunkowości czy kursie poświęconym zagadnieniom związanym z UE. Pamiętajcie także o mailowym kursie wspierającym samodzielne przygotowanie do egzaminu, czyli o Rozgryź egzamin na tłumacza przysięgłego.

2. Glosariusz

Wspomniałam o glosariuszu i chciałabym rozwinąć tę myśl. Warto pracować z glosariuszem, na bieżąco wpisywać terminologię, wyrażenia, zwroty i nazwy instytucji.

Mój glosariusz jest podzielony tematycznie na działy prawa, a każdy dział to osobny plik. Korzystam z arkuszy, kolorowych oznaczeń, wytłuszczeń i podkreśleń. Niektóre zwroty mają swoje tłumaczenie, ale nie wszystkie. Nie umiem Wam powiedzieć jaką dokładnie objętość ma taki glosariusz, bo wielu arkuszy nie drukowałam na sam egzamin – trudno by było połapać się w kilkuset stronach. Liczę, że na sam egzamin zabrałam ok 100 stron podzielonych na działy prawne. Każdy dział obejmował słownictwo podstawowe przygotowane w dwie strony oraz osobne kartki poświęcone danym rodzajom dokumentów. Przykładowo część glosariusza obejmująca prawo rodzinne zawierała terminy związane z rodzajami ustrojów małżeńskich i różnic między rozwodami w krajach anglojęzycznych. Osobne strony były poświęcone konkretnym rodzajom dokumentów tłumaczonym w obie strony.

Jednym ze sposobów, który pomógł mi dobrze orientować się w glosariuszu, było wydrukowanie każdego działu prawnego na kartkach innego koloru. Wydrukowane materiały wpięłam do segregatora i naprawdę wiedziałam, co gdzie się znajduje. Śmiało mogę powiedzieć, że glosariusz stanowił uwieńczenie mojej pracy, przydaje mi się również teraz, gdy przygotowuję się do konkretnych zleceń. Co jakiś czas przeorganizowuję zawartość, wrzucam część terminologii do aplikacji, która generuje fiszki (Anki lub Quizlet) i uczę się na bieżąco.

Widziałam na egzaminie glosariusze stworzone ręcznie – wg mnie mniej praktyczne, bo trudno je przekonwertować do CATa. Widziałam takie, które obejmowały ok. 80 terminów z jednego działu prawnego. Każdy ma inną metodę pracy. Komisja egzaminacyjna nie limituje objętości glosariuszy, przegląda je na początku egzaminu, ale dopuszcza w zasadzie wszystko, co nie stanowi tłumaczenia aktów prawnych.

3. Czytanie

Wróćmy do umiejętności. Płynność językową ćwiczyłam czytając dobrą polską prasę i również dobrej jakości teksty anglojęzyczne. Możecie skupić się na czytaniu albo na słuchaniu. Fajnymi aplikacjami są Audioteka i Audible, a prasa to w moim wypadku magazyn Pismo i Economist. Warto nie ograniczać się do jednego źródła, zmieniać, testować, szukać różnorodności. Zawsze możecie na chwilę zarzucić męczące treści i przeczytać ulubionego autora w oryginale, a potem z powrotem wrócić do pracy.

Z moich obserwacji często zdarza się, że zapominamy o pracy nad językiem polskim. Znajomi tłumacze przed egzaminem spędzali sporo czasu czytając artykuły lub oglądając nagrania znanych językoznawców, analizowali zasady języka polskiego albo ćwiczyli pisanie prostą polszczyzną.

Jeśli chodzi o terminologię specjalistyczną, to dorzucę czytanie branżowej prasy oraz dwie serie książek przydatnych w nauce: serię wydawnictwa C.H.Beck pt. „Egzamin na tłumacza przysięgłego” oraz serię książek profesora Berezowskiego wydanych przez PWN. Książek z ćwiczeniami nigdy za dużo! Przy czytaniu prasy fajną techniką jest szukanie tekstów paralelnych na ten sam temat w dwóch językach i porównywanie wyrażeń. Warto w ten sposób śledzić aktualne wydarzenia i wyrobić sobie nawyk „bycia na bieżąco” z prasówką. Można to robić korzystając z dzienników internetowych albo np. podkastów.

4. Korekty

Nie do przecenienia jest także oddawanie swoich tłumaczeń, także tych na język polski, innej osobie – do korekty. Życzliwa korekta wyłapie wszystkie problemy ze związkiem rządu i zgody, poskraca zdania i podpowie, gdzie tłumaczenie brzmi nieco kanciasto.

5. Bycie na bieżąco

Tajemnicą poliszynela jest to, że zarówno na egzaminie pisemnym jak i na ustnym pojawiają się teksty dotyczące bieżących wydarzeń. Gdy ja zdawałam, mówiono o sporze o praworządność. Warto wiedzieć, czym jest „babciowe” i jak przetłumaczyć je na język obcy. Taka orientacja w świecie jest niezbędna.

Być może przeczytawszy tę listę ćwiczeń i wskazówek początkowo poczujecie się przytłoczeni. Spokojnie! Dajcie sobie czas. Nie trzeba robić wszystkiego na raz. Powoli do przodu!

(Umiejętnościom związanym ze sporządzaniem tłumaczeń poświadczonych poświęcę osobny wpis.)


Aleksandra Szuba

tłumaczka przysięgła i konferencyjna języka angielskiego (TP/97/23)

https://www.linkedin.com/in/aleksandra-m-szuba/

https://www.instagram.com/tlumaczka_angielskiego/

https://www.facebook.com/aleksandraszubatlumaczka