Biblioteczka tłumacza
Tłumaczenie (się z) „Pamiętników Mordbota” – relacja ze spotkania

Co łączy Marka Pawelca – z wykształcenia biologa molekularnego, który zajmował się niegdyś chemią nieorganiczną – z Jednostką Ochronną, mieszkającą w odległej przyszłości, kochającą opery mydlane i nazywającą się Mordbotem? Ano to, że ten pierwszy przetłumaczył na język polski cykl książek o tej drugiej. Kto czytał książki (czy to w oryginale po angielsku, czy też w polskim przekładzie), ten wie, że zadanie to było najeżone trudnościami. Podczas prelekcji zorganizowanej przez Textem 7 maja br. Marek opowiedział nieco o swoich zmaganiach z nimi i o decyzjach tłumaczeniowych, jakie podejmował.
Mordbot, czyli kto?
Mordbot (w oryginale: Muderbot) to protagonista cyklu książek autorstwa Marthy Wells zatytułowanego „Murderbot Diaries”. Początkowe części cyklu ukazały się po polsku nakładem wydawnictwa MAG; także i pozostałe ukażą się tamże do końca tego roku. Wszystkie przetłumaczył na język polski właśnie Marek Pawelec, który ma już na koncie tłumaczenia licznych dzieł literackich pokrewnych gatunkowo „Pamiętnikom Mordbota”. Książki te to fantastyka naukowa ocierająca się o space operę. Na podstawie pierwszej części cyklu właśnie nakręcono serial, który 16 maja br. miał premierę w Apple TV.
Niektóre problemy tłumaczeniowe wiążą się z samym fantastyczno-naukowym charakterem opowieści. Wormholes: tunele podprzestrzenne. Augments: wszczepy. To na rozgrzewkę. Potem pojawiają się rozmaite boty i konstrukty… na czele z samą Jednostką Ochronną (SecUnit). I tu zaczynają się najciekawsze dylematy.
Wokół Mordbota roi się od ludzi, ale i od rozmaitych typów robotów. Roboty z definicji nie są ludźmi. Nie są nimi też postaci w rodzaju statków kosmicznych czy innych urządzeń mniejszych czy większych, działających w oparciu o sztuczną inteligencję. Człowiekiem nie jest też – co bardzo stanowczo podkreśla – Jednostka Ochronna. W świecie przedstawionym w „Pamiętnikach Mordbota” wszystkie te postaci mają osobowość i podmiotowość. Nie mają natomiast płci.
Jak prowadzi się narrację w pierwszej osobie czasu przeszłego, kiedy…
…nie ma się płci i używa się zaimków it/its? Po angielsku – nic prostszego:
I could have become a mass murderer after I hacked my governor module, but then I realized I could access the combined feed of entertainment channels carried on the company satellites. It had been well over 35,000 hours or so since then, with still not much murdering, but probably, I don’t know, a little under 35,000 hours of movies, serials, books, plays, and music consumed. As a heartless killing machine, I was a terrible failure.
Po polsku… no właśnie. Marek wyjaśnił w prelekcji, że miał do wyboru trzy opcje:
- Skoro Mordbot to bot, można by wybrać rodzaj męski. Byłoby to zasadne tak gramatycznie, jak i zwyczajowo, bo rodzaj męski traktowany jest w pewnym stopniu jako „uniwersalny”.
- Skoro Jednostka Ochroniarska, można by wybrać rodzaj żeński. Byłoby to znów zasadne gramatycznie, a przy tym wygodne, bo wszelkiego typu jednostki pojawiające się w książkach można by traktować (od strony językowej) tak samo. Byłoby to też ciekawe przełamanie stereotypu poprzez nadanie rodzaju żeńskiego komuś, kto używa siły, walczy, broni.
- Skoro jednak Mordbot nie ma płci, to najlepsze wydaje się rozwiązanie uciekające od nadawania mu płci także w polszczyźnie – czyli zastosowanie rodzaju neutralnego.
I tu nasza rozmowa przeszła na chwilę na nieco inny poziom. Jaka jest rola tłumacza, jeśli spojrzeć na nią w szerszej perspektywie? Tłumacze mają moc zmieniania świata, wiadomo 😉 Mogą na przykład działać na rzecz zwiększania społecznej akceptacji dla różnorodności i przyczyniać się do tworzenia bardziej równego społeczeństwa. Ponad 1,5% społeczeństwa to osoby niebinarne, nie identyfikujące się z żadną płcią. Istnieje wiele sposobów, by uwzględniać perspektywę tych osób w polszczyźnie. Sposoby te nie są jeszcze zbyt powszechne. Tłumacze mogą więc przyczynić się tutaj do zmiany społecznej: mogą normalizować takie formy i pomagać w oswajaniu się z nimi.
Rodzaj neutralny
Wróćmy więc do Mordbota. Jak w praktyce mogłoby wyglądać nadanie Mordbotowi rodzaju neutralnego?
Można by prowadzić całą narrację w czasie teraźniejszym, ale na dłuższą metę byłoby to męczące w odbiorze. Można by wstawić formy z iksami czy z „podłogą” (widziałxm, widział_m), ale co miałby wtedy zrobić lektor audiobooka? Można by wreszcie wybrać formy neutralne. Tu z pomocą przychodzi strona zaimki.pl, gdzie znajduje się mnóstwo pomocnych informacji. W oparciu m.in. o zasoby zebrane na tej stronie Marek zdecydował, że Mordbot / Jednostka Ochroniarska będzie używać rodzaju nijakiego: zaimek „ono”, formy poszłom, widziałom, wybrałom.
Jeśli interesujecie się nieco tematem języka inkluzywnego, wiecie, że istnieje też opcja tzw. dukaizmów, czyli form typu poszłum, widziałum, wybrałum. One też okazały się przydatne. W „Pamiętnikach Mordbota” występuje postać drugoplanowa, która ma płeć, ale nie jest to płeć męska ani żeńska. Dukaizmy w jej przypadku okazały się bardzo przydatne.
Dla mnie osobiście najbardziej fascynujący fragment prelekcji dotyczył tego, jak zwracają się do Mordbota ludzie – najpierw nie dostrzegający w nim osoby, a potem coraz bardziej z nim zaprzyjaźnieni – a jak maszyny, które wiedzą, że jest to osoba, ale zupełnie nie mają ludzkiej tendencji do myślenia o tej osobie w kategoriach płci. Zwróćcie na to uwagę, czytając „Pamiętniki Mordbota”! To aspekt tych książek, gdzie polszczyzna daje więcej możliwości, a w rezultacie tekst staje się nawet ciekawszy i bardziej wielowarstwowy niż angielski oryginał.
Co dalej?
Co zaś zrobił Marek z innymi złożonymi, kłopotliwymi kwestiami tłumaczeniowymi, których w tych książkach jest mnóstwo? Jeśli chcecie się dowiedzieć, to możemy wam zdradzić, że być może będzie można spotkać Marka i wysłuchać jego prelekcji podczas jakiegoś konwentów miłośników fantastyki w nieodległej przyszłości. Gdybyście mieli taką okazję, koniecznie z niej skorzystajcie!
Anka Konieczna-Purchała